Obserwatorzy

Delta Orinoko i magiczny kwiat kakowca :)

To co najbardziej zawchwyciło mnie podczas tygodniowej wycieczki do Wenezueli, to właśnie Delta Orinoko. Będąc tam, ma się świadomość kruchści ludzkiego życie i potęgi natury. Tam rządzi przyroda.

Dotarliśmy z naszą wycieczką do przystani łodzi motorowych. Pogoda była rewelacyjna, świeciło Slońce i doskwierał upał.  Płynęliśmy łodziami, (najlepiej usiąść na samym przodzie łodzi, wtedy wiaterek przyjemnie chłodzi a  przed nami roztacza się widok na egzotyczną roślinność, Indiańskie domy na palach oraz rzeczne żyjątka) Tylko jak macie kapelusz na głowie, to mocno go trzymajcie, bo mój sfrunął i pozostał gdzieś głęboko na dnie Orinoko:)

Nasz przewodnik, zatrzymał się przy brzegu rzeki i zerwał z krzaków coś co przypominało wyglądem gigantyczną fasolkę szparagową.(chociaż skojarzenia mogą być rozmaite ;) Okazało się, że jest to kwiat kakaowca. 
Aby zobaczyć prawdziwy kwiat, należy powiedzieć magiczne " czary mary" , po czym ukazuje się nam oto taki wspaniały kwiatek :





 W dalszej podróży, płynąc Orinoko, mieliśmy możliwość obserwowania Indiańskie kanoe, drewnianych domów na palach ,w których mieszka plemię Warao (czyli ludzie łodzi) oraz małych mieszkańców rzeki:)

Wodospady, dżungla, Indianie - czyli wyprawa do Parku Narodowego Canaima


Będąc w Wenezueli, obowiązkowo trzeba udać się na wycieczkę do Parku Narodowego Canaima( Canaima w jezyku Indian Pemon oznacza smierć i chorobę- tak wiem, mało zachęcające :) ale czasem warto zaryzykować:)


Jest to miejsce najstarszych formacji geologicznych Ziemi. Ponad gęstą dżunglą wznoszą się
góry stołowe, z których spływają liczne wodospady, w tym najwyższy wodospad świata Salto Angel.
Wszystko super, ale jak tam dotrzeć i kiedy najlepiej pojechać ?
Lokalne biura podróży lub rezydenci na Margaricie, oragnizuję tego typu jednodniowe wycieczki do Parku Nardodowego Canaima.Wyglądają one w ten sposób,że lecimy samolotem  z Margarity na lokalne "lotnisko" ( pas asfaltu:)   położone na terenie Parku Narodowego. Następnie przebieramy się w stroje kąpielowe, i udajemy się nad brzeg jeziora Canaima.  Jezioro to jest zasilane rzeką El Carrao. Po przybyciu do laguny z pewnością zwrócimy uwagę na dwie rzeczy, a mianowicie na kolor wody oraz  na gęstą piankę tuż przy brzegu jeziora.
 Szczególnie zwróciłam na to uwagę , kiedy miałam wejść do  wody i dostać się do łódki. Było to śrenio przyjemne doświadczenie, tym bardziej, że wcześniej sporo się naczytałam na temat  "mieszkańców" tego typu akwenów wodnych.
Jak się okazało cimnobrązowy kolor powstał na skutek rozkładu roślin porastających brzegi rzeki, a także jest spowodowany bogactwem minerałów, głównie taniny.( tak, tak , tej samej co w herbacie:)  Kolor wody zmienia się od jasnobrązowego po  ciemnobrązowy, w zależności od głębokosci. 


No to płyniemy łodzią do wodospadu El Sapo - " wodospadu żab". Dziwne  nazwy wymyślali Ci Indianie. Ani jednej żaby tam nie spotkałam , na szczęście :)

Wodospad będzie z pewnością najbardziej imponujący w porze deszczowej, kiedy jest zasilany tropikalnymi deszczami. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt,że wówczas trudniej jest pod nim przejść. Hektolitry wody zalewają wówczas oczy, i ciężko cokolwiek zobaczyć :). Wysiadamy po drugiej stronie jeziora  i udajemy się w głąb dżunglii. Warto mieć przy sobie wygodne obuwie ( niekoniecznie klapki) oraz środek na komary z conajmniej 15 % stężeniem substncji deet. ( jeśli stężenie będzie mniejsze , to wenezuelskich krwiopijców nie odstraszy)
W czasie deszczu , komary i małe meszki tną dość boleśnie. A ponieważ w tym regionie występuje zagrożenie malarią, to środek przeciw komarą jest szczególnie ważny)
Przeczytaj także : Co zabrać do Wenezuelii? ( juz wkrótce niezbędna packlista ukaże się na blogu)
W strumieniach deszczu przechodzimy  do wodospadu Salto Sapo.  Pod wodospadem jest bardzo głośno, ślisko i niebezpiecznie. Trzeba się mocno trzymać liny, żeby nie spaść.  Nie wszyscy z naszej wycieczki odważyli się przejść 15 metrowy odcinek tuż pod taflą spadającej wody,ja też się nie odważyłam:)  doszłam do połowy i zawróciłam :)  Swietna przygoda:)



Coco Loco drink

Przepis na karaibski drink Coco Loco

Składniki:
1 ciemny rum
1 biały rum
1/2 wódki
1/2 krem bananowy
1/2 sok ananasowy
1/2 krem kokosowy
1/2 syrop cukrowy

Wlać rum, wódkę, likier bananowy, sok ananasowy, krem kokosowy i syrop cukrowy do shakera wypełnionego kostkami lodu. Dobrze wstrząsnąć i wlać do schłodzonego szkła lub kokosa.Udekorować ananasem i wypić :) Mniam...



A oto zabawny filmik poszukiwacza Coco Loco : http://www.youtube.com/watch?v=5vWD4vsYRJ4

Klimat i pogoda Wenezueli- czyli kiedy i dlaczego warto jechać


 Jeśli mamy w planach plażowanie i opalanie, tzw. leżing, plażing nic nie robing :) najlepiej wybrać do tego celu Margaritę lub malutką wyspę Coche.


Znajdziemy tam  fantastyczne plaże, krystalicznie czyste morze oraz smak karaibskiego rumu.


Pogoda w tym regionie rozpieszcza przez cały rok. Wyspy te leżą w strefie klimatu równikowego,wilgotnego. Średnia roczna temperatura to 27 stopni. Mamy tam ciepły równikowy klimat, czego skutkiem są niewielkie wahania temperatur (3-5 stopni w ciągu doby). Pora sucha trwa od listopada do maja, jest wówczas gorąco (ok 30-35 stopni) bez  nagłych, ulewnych opadów, które mogą występować w pozostałych miesiącach tj: od czerwca do października.  Będąc na Margaricie w połowie listopada, takie krótkotrwałe opady deszczu miały jeszcze miejsce. 
Wygląda to w ten sposób, że idziemy na plażę, tam świeci pięknie słonko ale w oddali zbierają się ciemne chmury. W pewnym momencie zaczyna intensywnie padać deszcz, który przepędza plażowiczów do pobliskich, zadaszonych barów,( polecam wtedy drinka Coco Loco , którego przepis znajdziecie tutaj : Coco Loco




 Po 15 minutach przestaje padać i wracamy do poprzednich czynności czyli j.w. leżing, plażing, drinking, swimming:) Warto poływać w cieplutkim karaibskim morzu, chociażby dla takich widoków;)




Dla kolejnej grupy turystów do których należą poszukiwacze przygód, wędrownicy, odkrywcy  polecam północne wybrzeże Wenezueli kontynentalnej. To właśnie tam mamy szansę, zobaczyć czym jest prawdziwa przyroda przez duże P  :)


O tym napiszę już niedługo.